muzyka

wtorek, 27 stycznia 2015

Rozdział 13

Przepraszam, że tak długo nie ukazywał się nowy rozdział, ale matura w tym roku i czasu wciąż brakuje. Rozdział BARDZO krótki, ale zawsze coś. Postaram się, aby kolejny był dłuższy, żeby jakoś wam to wynagrodzić (o ile jeszcze ktoś ma cierpliwość do mojego bloga i nadal czeka na nowe notki). Jeszcze raz bardzo Was przepraszam i zapraszam do czytania :)

                                                         ~*~


6 września, Wielka Sala 18:22
- Camile! Jedz szybciej! Zaraz zacznie się impreza! - poganiał mnie Seamus.
- Tak, tak. Jem ostatnie dyniowe ciastko. Ludzie, nawet zjeść nie dacie.
- Spokojnie, na imprezie będzie co jeść!
- Dobra już się zbieram.
Tak wyglądała moja krótka rozmowa z Finniganem. Moi przyjaciele szybciej poszli do siebie, żeby wszystko przygotować, a ja zostałam z nim przy stole Gryfonów. Teraz szybko wcinam ciasteczko i znikam z nim za drzwiami wielkiej sali.

6 września, Pokój Wspólny Gryfonów 18:40
Impreza trwa w najlepsze. Siedzę sobie na jednej z kanap i obserwuję wszystko w koło. Ten pokój wspólny jest taki przytulny. Nie to co nasz... Ślizgoński... Nasz jest okropny, a ten cudowny. Dlaczego jeszcze tu nie byłam? Bo nie jestem z domu lwa, ale Hermi powiedziała, że możemy to nadrobić, bo nie musze siedzieć ciągle u siebie, ale mogę ich odwiedzać. Rozmawiamy sobie właśnie o tym pięknym wnętrzu.
- Ten kominek zawsze tak wesoło skwierczy?
- Wesoło? Chyba normalnie? - odpowiedziała zdziwiona Hermi.
- Miona, no bo w naszym pokoju wspólnym jest tak ciemno, a ogień też raczej nie jest czerwony, a właśnie zielony. Okropny! A tutaj jest taki ciepły i daje prawdziwe ciepło.
- W domu węża nie daje prawdziwego ciepła? - gryfonka otworzyła szerzej oczy ze zdziwienia.
- Nie! Tam jest okropnie zimno. Ciągle muszę chodzić w płaszczu.
- Naprawdę?
- Yhym...
- Co jeszcze jest w pokoju ślizgonów? - dopytywała się.
- Wszędzie srebro i zieleń. No i te straszne węże!
- Nie sądzę żeby węże były straszne. - odezwał się niespodziewanie męski głos za mną.  Hermiona otworzyła buzie. Odwróciłam się, a za mną stał....
- Teodor Nott, jak miło cię tutaj widzieć. Co robisz w pokoju wspólnym Gryffindoru? – zapytałam szczerze zakoczona.
- Camile Boleurt, mógłbym zapytać cię o to samo.
- Wyobraź sobie, że moi przyjaciele mnie zaprosili. - odparłam bez zastanowienia.
- Widzisz... mnie zaprosiła moja dziewczyna. - odpowiedział Nott. Za jego plecami stała osóbka z długimi włosami. Były one zadziwiająco pięknie ułożone, a tak charakterystyczne, że od razu wiedziałam kim była wspomniana przez Teodora dziewczyna.
- Oh. Widzę, że już się znacie z moim Teo? - zapytała jak gdyby nigdy nic Ginny.
- To twój nowy chłopak? - zapytała Hermiona.
- Jesteś ze ślizgonem?! - zawołał Ron, który przybiegł nagle z drugiego końca pomieszczenia.
- Owszem, jestem ze ślizgonem i nie wstydzę się tego.

W końcu dali jej spokój, ale widząc minę Rona wiedziałam, że nie na długo. Wewnątrz mnie poczułam ukłucie zazdrości. Moja przyjaciółka jest z moim "ciachem". Podoba mi się, a teraz nie mam już pola do manewrów.
                                                                    ~*~

1 komentarz:

  1. NARESZCIE <3 Hahahah miałam ochote Cię udusić za to że nic nie dodawałaś xd Ale w końcu dodałaś. Masz tu zaraz dla mnie dac koleny rozdział :* Hhaha nie no żartuje:) Dodasz kiedy będziesz miec czas. Chce żebyś wiedziała,że ja zostałam i dalej będe wchodzić na Twojego bloga :) Pozdrawiam Rue

    OdpowiedzUsuń