Oto kolejna notka :) Mam nadzieję, że wam się spodoba ;)
2 września
12:15 Wielka Sala
Nie uwierzysz w to, co działo się na
eliksirach! Jestem tak zaskoczona, że nawet trudno mi o tym pisać. W każdym
bądź razie, usiadłam koło gryfonów. Draco prychnął na ten widok i szeptał coś
na ucho Zabiniemu, ale za bardzo się tym nie przejęłam. Usiadł razem z nim,
Crabbem oraz Goylem. Byłam cały czas smutna z powodu jego wcześniejszego
zachowania. Przecież, ja coraz bardziej go lubię, a on z takim czymś wyskakuje.
Nie pozwolę na to, żeby ktoś w taki sposób traktował moich przyjaciół. Nie
ważny jest dla mnie dom. Tak jak przypuszczałam razem z Hermioną, nietoperz
kazał nam uwarzyć Eliksir Euforii.
- Witajcie na moich zajęciach! - w
intrygujący sposób zarzucił swoja peleryna. - Nie wiem, czy jesteście tutaj,
dlatego, że musicie, czy może dlatego, że chcecie nauczyć się tak pięknego
fachu, jak warzenie eliksirów. Jakoś specjalnie nie interesuje mnie wasze
zdanie. Dzisiaj uwarzycie Eliksir Euforii. Otwórzcie swoje podręczniki na
stronie 4. Znajdziecie tam dokładny opis tego specyfiku. Kto mi powie, jakie są
skutki wypicia tego eliksiru?
Ręka
Hermiony wystrzeliła w górę.
- Panna Granger?
- Powoduje przypływ energii, może
uzależniać. Oprócz tego, że uzależnia, ma też inne skutki uboczne. Powoduje
nadmierny chichot i chęć chwytania ludzi za nosy. - odpowiedziała szybko Hermi.
- Minus 5 punktów dla Gryffindoru, za przeczytanie odpowiedzi w książce.
- Panie profesorze, ale... - nie dał mi
dokończyć.
- Panno Boleurt, przez Ciebie dom Slytherina
otrzymuje również minus 5 punktów, za nieproszone odzywanie się na lekcji.
Niesprawiedliwy
typek. Przez to jeszcze bardziej go nie lubię. Machnął różdżka i wskazał na
tablicę.
- Tutaj macie cały przepis, według, którego
macie wykonać eliksir. Do roboty, będę wiedział kto robi według niego, a kto
nie.- po tych słowach wszyscy zabrali się do pracy. Snape usiadł za biurkiem i
obserwował poczynania swoich uczniów. Ja w dalszym ciągu siedziałam na swoim
miejscu wpatrując się w instrukcję. Wszyscy inni biegali i szukali w szafce
składników. Gdy już usiedli, ruszyłam do szafki. Wyciągnęłam 5 liści mięty, 4
pancerzyki chitynowe, cytrynę i 3 figi abisyńskie. Wróciłam do mojego kociołka
i zaczęłam postępować zgodnie z instrukcjami. Wrzuciłam liście mięty, wycisnęłam
sok z cytryny, zamieszałam 6 razy zgodnie z kierunkiem wskazówek zegara, 3 razy
w przeciwną stronę. W instrukcji pisało, żeby wrzucić całe pancerzyki
chitynowe, ale stwierdziłam, że lepiej będzie, jeśli trochę je pokroję. Tak też
zrobiłam, dalej postępowałam już według wskazówek z tablicy. Pomieszałam znowu
6 razy, dodałam figi i wymieszałam po raz kolejny. Według instrukcji, powinnam
podgrzewać wywar przez 30 minut i wyłączyć płomień. Czekałam na to, aż pół
godziny minie, a w tym czasie, kociołek Seamusa Finnigana, po prostu wybuchnął.
- Panie Finnigan, pańska dzisiejsza ocena
to Troll. Proszę udać się do skrzydła szpitalnego, aby pani Pomfrey sprawdziła,
czy wszystko z tobą w porządku. Reszta powinna już kończyć swoje eliksiry.
Faktycznie, nie zauważyłam, że minęło już nie
30 minut, a 45! Warzyłam mój eliksir o 15 minut za długo. Pomyślałam, że na
pewno dostanę trolla, tak, jak ten biedny Seamus! Nie mogłam się bardziej
pomylić. Dostałam W! W jak wybitny!
- Panna Boleurt, czyżbyś była nowym mistrzem
eliksirów? Jak wpadłaś na to, żeby pokroić pancerzyki? Uwierz, że nie zdarza mi
się chwalić uczniów na moich zajęciach, ale z Twojej dzisiejszej pracy, jestem
bardzo zadowolony. 10 punktów dla Slytherinu za najlepiej uwarzony eliksir na
tych zajęciach! Proszę, aby wszyscy przelali trochę swoich eliksirów do fiolek
i położyli je na moim biurku. Do widzenia. - powiedział i wyszedł do swojego
gabinetu za salą.
- Snape Cię pochwalił? Nie wierze! On nigdy,
nikogo nie chwali! - ryczał na cały korytarz Ron.
- Ronald, jej eliksir był idealny! Miał
niebieskawy kolor, jego zapach przypominał kobiece perfumy, a nad nim unosiły
się wirujące spirale. Właśnie tak, miał wyglądać ten eliksir! - mówiła
zafascynowana Hermiona.
- Czy Twoja mama nie potrafi, przypadkiem warzyć
eliksirów? Może uczyli Was tego w tamtej szkole?
- Nie Hermiono, moja mam nie potrafi
warzyć. A, w tamtej szkole również nas tego nie uczono. Jedyne czego się
nauczyłam, to perfekcyjnie mówić po angielsku. - uśmiechnęłam się. Siedzimy
sobie w wielkiej Sali, przy stole gryfonów. Tak, nie muszę wcale siedzieć ze
ślizgonami. Jeśli podoba mi się siedzenie z innymi, mogę to po prostu robić.
Nikt nie ma prawa mnie stąd wyrzucić. Chociaż, pewnie dziwnie musi wyglądać
jedna zielona plamka na tle tej czerwieni. Siedzę naprzeciwko stołu ślizgonów,
dlatego wiem, że Draco co jakiś czas spogląda w moją stronę. Chyba nie sądził,
że jestem w stanie, w taki sposób zdradzić swój dom. Dziwnie jest, czuć na
sobie wzrok całej społeczności, uczących się tu czarodziejów.
- Właśnie, nie zauważyłam, żebyś robiła
błędy. Przecież jesteś z Francji, a nawet nie słychać Twojego akcentu!
Niesamowite! - mówiła Hermi.
- Tak, mama codziennie męczyła mnie
angielskim. W szkole również, jako jedyna miałam swojego nauczyciela od tego języka.
Mama bardzo dobrze zatroszczyła się o mój rozwój w tym kierunku.
- Kurde. Camile, Malfoy tu idzie. - tym
razem to był Harry.
- Ciekawe, czego ta szumowina chce. -
powiedział Ron. Z miejsca mogłam wyczuć pogarszającą się wśród nas atmosferę.
Niewiarygodne, jak obecność Dracona wpływała na Gryfonów.
- Cami, wszystko w porządku? - zaczął Fred.
- Powiedz jedno słówko - powiedział George.
- A damy mu do skosztowania, nasze
gigajęzyczne toffi. - dokończyli razem.
- Co to gigajęzyczne toffi? - zapytałam. - Fajna nazwa.
- To nasz wynalazek. - odparli
równocześnie.
- Cami, dlaczego siedzisz z gryfonami? - to
był Draco.
- Nie mogę siedzieć z moimi przyjaciółmi? -
odparłam szybko, nawet na niego nie patrząc.
- Możesz, ale dlaczego nie siedzisz ze
ślizgonami?
- Bo sam powiedziałeś, że tam nie pasuje!
- Odczep Się od niej, Malfoy! - powiedzieli
bliźniacy. - Nie masz nic innego do roboty?
- Rozmawiam z Camile, a nie z wami, zdrajcy
krwi.
- Już Ci powiedziałam, żebyś tak do nich
nie mówił! - odparłam. Słyszałam jak Hermiona mówiła do bliźniaków, że sama
sobie lepiej radzę.
- Draco, wyjdź ze mną na korytarz. Nie
musisz robić scen na środku Wielkiej Sali.
Pamiętniku, wyszedł i czeka na mnie za
drzwiami. Muszę iść.
~*~*~
No więc kochana... Jak mogaś zrobić coś tak...cudiwnego?
OdpowiedzUsuńTo jest piękne no pikne piknee...
Pisz dalej. Weny życzę i wyobraźni..
~ Pozdrowienia Misia
Woo jak ty szybko to piszesz, uwierz mi, u mnie 4 rozdział pojawiłby się dopiero za dwa tygodnie XD pięknie opisałaś to wszystko, widać było tą mniejszą ilość dialogów i dobrze. Opis eliksirów mnie przekonał ♥ lecz.. Obyś nie przestawała pisać, bo widzę, że z każdym opowiadaniem pogłębia się twoja pisownia i długość opowiadania :) i oby ci to się nie znudziło jak mi XD ale widocznie nie trafiłam na ten jedyny styl pisania, niedługo zacznę pisać od nowa o HP i mam nadzieję, ze zaszczycisz mnie odwiedzinami i zostawieniem po sobie komentarza :D No nic, trzeba czekać na wenę, a ci jej jak widzę nie brakuję i ci tego zazdroszczę :* Życzę dużo, dużo, dużo weny, czasu i byś pisała coraz dłuższe opowiadania, bo początki bloga są zawsze trudne, a potem jak się rozkręcisz to pójdziee! :D tylko trzeba do tego cierpliwości i czasu ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawia, Paulina! ;*
Nie no twoje rozdziały są świetne! Oddaj talent bo ja nie posiadam go za grosz xd Fajnie sie czyta :)
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie wpadłabym na pomysł z pamiętnikiem. Jesteś oryginalna. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :D.
Pozdrawiam Hayley Rue ;3
http://hogwart--moje-sny.blogspot.com/