muzyka

niedziela, 20 lipca 2014

Rozdział 11

6 września 4:38 Dormitorium dziewczyn
Nie mogę spać. Coś mi się przyśniło. Coś tak strasznego, że nie mogę tego opisać, nie mogę, a może wcale nie chcę? Chociaż, może powinnam. Muszę to komuś powiedzieć. Tylko komu? Snape mi nie uwierzy. Umbridge została nazwana Wielkim Inkwizytorem Hogwartu i nie wierzy w to, że Sam-Wiesz-Kto powstał. Może Mcgonagall? Mam do niej iść? Teraz? O tej godzinie? Oh... nie mam pojęcia co robić. Wiem tylko tyle, że Harry jest w niebezpieczeństwie. Widziałam go w moim śnie. Patrzyłam na niego, gdy leżał bez ruchu na posadce jakiegoś budynku ze szkła. Przypominało to coś w rodzaju królewskiego zamku, którego ściany były zrobione z kryształu, być może lodu. U góry widziałam ogromny żyrandol, taki jak można zobaczyć jedynie w tych wszystkich dziwnych, mugolskich bajkach. Pomieszczeni to widocznie była jakaś sala tronowa lub może balowa. Kto wie… W każdym razie Harry leżał po środku tej Sali, w centralnym miejscu był podest. Widziałam go, czułam. Sam-Wiesz-Kto, nie wiem jak naprawdę wygląda, ale jeśli tak jak w moim śnie to jest okropny! Siedział na tronie, który stał na podeście. Właściwie były tam trzy takie siedzenia. Trzy… Zdziwiłam się, po czym spojrzałam na nie. Jeden fotel był pusty, środkowy. Jakby na kogoś czekał. Pomyślałam o Harrym. Nie! To z pewnością nie dla niego było przeznaczone to krzesło. Na trzecim tronie siedziała kobieta. Nie widziałam jej twarzy, ale miała taki sam odcień włosów, jak ja… Słyszałam przeraźliwy głos Tego Którego Imienia Nie Można Wymawiać… „Dzisiaj zginiesz Harry Potterze! Crucio!” Ból na twarzy mojego przyjaciela nie pozwolił mi stać w miejscu. Podbiegłam do niego i krzyczałam, żeby Voldemort przestał go torturować. Kobieta jedynie śmiała się i mówiła, żebym odeszła od chłopaka. Nie zrobiłam tego. Klęczałam przy Harrym i płakałam. Po mojej twarzy spływały wielkie łzy, a on nie przestawał wić się z bólu w moim uścisku. Wtedy kobieta rzuciła na mnie zaklęcie. Teraz ja również krzyczałam z powodu ogromnego cierpienia. Czułam jak zaklęcie rozrywa mnie od środka. Obudziłam się oblana potem. Dreszcze przeszywały moje ciało do momentu, w którym się uspokoiłam. Postanowiłam opisać ci wszystko to co mi się przyśniło. Rano opowiem to gryfonom. Gdy zamykam oczy dalej widzę tą salę. Chyba dzisiaj już nie zasnę. Może opiszę ci resztę wczorajszego dnia? Tak jak już ci pisałam, byłam bardzo wściekła na ślizgonów, więc gdy tylko Draco wszedł do skrzydła szpitalnego, zaczęłam na niego wrzeszczeć.
- Draco! Wyjaśnij mi to!
- Ale co?- pytał zdezorientowany.
- Dobrze wiesz co mam na myśli!
- Właśnie nie wiem. O co ci teraz chodzi?!
- O ślizgonów!
- Co znowu ślizgoni? Też jesteś w tym domu!
- Atakują znowu gryfonów!
- I?
Ale mnie zezłościł…
- Prosiłam o coś!
- Cami, ale ty prosiłaś mnie, a nie cały dom!
- Dokuczałeś Harry’emu, Hermionie i Ronowi!
- Przestań się złościć! Cami! Co ty masz z tymi włosami? To światło tutaj tak na nie działa czy co?
 - Nie zmieniaj teraz tematu!
- Ja mówię poważnie, twoje włosy są….
- Wiem, blond! Dlaczego znowu dokuczasz moim znajomym?!
 - Nie blond! Znaczy tak, blond. Tylko… Masz czerwone pasemka! Nie dokuczam! Chciałem zobaczyć, czy jak ciebie nie będzie to też będą tacy mądrzy!
- Jakie znowu czerwone pasemka?! Nie wymyślaj…
- Mówię serio!
- Nie dokuczaj moim znajomym!
- Dobrze nie będę.
Uspokoiłam się.
– O znowu są blond! Dziwne…
- Uh… Jak ja cię nienawidzę Malfoy!
- Ja ciebie też Boleurt! – uśmiechnął się. Dobrze wiedział, że się nabijam. Czasem trzeba się wyładować. Spojrzałam w stronę okna. Oh… Była tak piękna pogoda, a ja leżałam w łóżku. Na szczęście niedługo po tym przyszła do mnie pani Pomfrey.
- Z tych waszych podniesionych głosów wnioskuję, że możesz już wrócić do normalnego trybu życia, Camile. A pan, panie Malfoy nawet w skrzydle szpitalnym musi dokuczać dziewczynom? – pokręciła głową i tak samo szybko jak się pojawiła, zniknęła za drzwiami.
- Ciekawa kobieta – powiedziałam na głos, chociaż nie zupełnie wiem dlaczego.
- Co? – zdziwił się Malfoy. Spojrzał na mnie jak na idiotkę.
 - A nic, czasem nie słuchaj tego co mówię, okey?
- Zauważyłem, że wygadujesz głupoty. Chodź zanim „ciekawa kobieta” wróci, by nas stąd wywalić!
- Tak, zaraz zielarstwo. Ruszajmy.
Szliśmy w milczeniu przez budynek, a później przez błonia. Spotkał nas Teodor Nott. Zapytał jak się czuję, pogadał chwilę z Draco i puścił do mnie oczko. Całkiem przystojny z niego chłopak. Może… hm… Nigdy z nim nie rozmawiałam… Chyba fajnie byłoby się z nim zaprzyjaźnić.
- Czemu tak na niego patrzysz? – zapytał Draco.
- Ja? Co? Na kogo?
- Na Notta. – król ślizgonów wyglądał na niezadowolonego.
- No co? Całkiem niezłe z niego ciacho. – uśmiechnęłam się.
- Ciacho?!
- Ciacho… - przyspieszyłam kroku, a Malfoy został za mną daleko w tyle ze zdziwionym wyrazem twarzy. Uwielbiam momenty, gdy właśnie tak wygląda. Jakby nie wiedział, co powiedzieć. Poczułam jak z tyłu ktoś łapie mnie za rękę. To była Hermiona.
- Już do nas wróciłaś? Jak ja się cieszę, że już ci lepiej!
- Tak, cały dzień o tobie gada. – mruknął Ron.
- Potwierdzam. – powiedział Harry.
- Aha… Hermionko w domu wszyscy zdrowi? – zapytałam.
- Pewnie! Po prostu martwię się o ciebie! A ty mi się tak odwdzięczasz! – założyła ręce na klatce piersiowej i zrobiła obrażoną minę.
- Wiem, że żartujesz! – spojrzałam na nią, a ona zaczęła się śmiać.
- Hej, Camile… słuchaj jutro w naszym pokoju wspólnym jest impreza dla gryfonów i ich przyjaciół. Będzie Luna i kilku krukonów. Może puchoni też wpadną. Miło było by, gdyby wpadł jakiś ślizgon pierwszy raz w historii.- zagadał Harry.
- Ym.. Miło mi Harry. Dzięki za zaproszenie, ale mam dalej szlaban z Malfoyem… Musimy patrolować korytarze.
- Ale impreza jest zaraz po kolacji do 21. Chyba wtedy zaczynacie obchód?
- Super! Z chęcią wpadnę! – serio się ucieszyłam. Chciałam zobaczyć jak wygląda impreza gryfonów, a nie ślizgonów. Kroczyliśmy dalej do cieplarni numer 3. Zielarstwo było okropne. Musieliśmy nawozić Kłaposkrzeczki. Ohydne rośliny, Wiły się i wrzeszczały, gdy ktoś dał za dużo nawozu. Pani Spraut musiała wtedy przesadzać je do innej doniczki, bo chyba nigdy nie przestałyby wrzeszczeć. Naprzeciwko mnie pracował Nott, we własnej osobie. Obok oczywiście Dracon, a po mojej drugiej stronie Hermiona.
- Czemu się znowu na niego patrzysz? – pytał Malfoy. Nie byłam świadoma tego, że obserwuję Teodora.
- Co? Daj mi spokój! Nie mogę nawet popatrzeć? Nie jesteś moim chłopakiem! Nie będziesz mi mówił z kim mogę się zadawać, a z kim nie! – szepnęłam najciszej jak się dało, by nikt nie usłyszał. Draco już nie skomentował mojej wypowiedzi. Kim on dla mnie jest? Ja bardzo przepraszam, ale nikim. Znam go od 6 dni. Jest wredny i dziwny. Kurcze, ale ja często używam tego słowa! Dziwny, dziwny i dziwny… Pamiętniku, obiecuję, że przestanę! Zielarstwo się skończyło, poszliśmy na kolację. Siedziałam znowu z gryfonami, a Draco ze ślizgonami. Później poszłam do swojego dormitorium, wzięłam prysznic, by zmyć brud całego dnia. Położyłam się do łóżka i poprosiłam Pansy, żeby obudziła mnie o 20. Zrobiła to, a ja szybko uczesałam włosy, ubrałam szatę i pobiegłam do pokoju wspólnego ślizgonów. Draco już tam na mnie czekał , podał mi rękę wygłupiając się.
- Szanowna Pani, czy zechciałaby pani pomóc mi dzisiejszego wieczoru?
- Zamknij się Malfoy! I nie wydurniaj się! – zaczęliśmy się śmiać.
– Chodź czeka nas ciężka noc…
- Owszem… Mam nadzieję, że nic się nie wydarzy.
Ruszyliśmy przed siebie. Właściwie nic takiego nie stało się podczas naszego patrolu. Nic, co wymagałoby opisania tego przeze mnie. Oh… jestem dalej śpiąca. Przepraszam cię Pamiętniczku. Rano chcę ostrzec Harry'ego, a muszę mieć na to dużo siły. Nie wiem, czy wytrzymam kolejne wspomnienie mojego snu. Dobranoc.

                                                                            ~*~*~
Dobry wieczór moi czytelnicy! Czy u was też tak gorąco? Aż się myśleć nie chce. :( Mam nadzieje, że rozdział się podoba, :) komentujcie! I polecajcie znajomym. ;) Pozdrawiam Cami!

PS dziękuję Wam za życzenia zdrowia, :* już mi lepiej ;)

5 komentarzy:

  1. Superrrrr rrozdział. Kiedy następny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Informacja jest po prawej stronie pod archiwum :)
      pozdrawiam :3
      Cami

      Usuń
  2. Zazdrość króluje nad Malfoyem ;-; Eh, ciekawi mnie ta pasemka i może daj więcej Umbridge :) niech wlepi im jakieś zasady! :D cieszę się, że już do zdrowia dochodzisz, życzę ci weny :)
    Pozdrawiam, Paulina.

    OdpowiedzUsuń
  3. heeheheh dobre ;P
    Czekam na nexta
    Pozdrowienia
    Jane

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja kochana Camile :3 Rozdział jest cudny! Draco nie łądnie być zazdrosnym... Troche manier xd
    Ciesze się, że dodałaś rozdział :D Przeczytałam go już w niedziele, lecz nie miałam czasu skomentować >.< U mnie też jest tka strasznie ciepło :/ Przynajmniej mogę się ochłodzić w basenie xd Dziwią mnie te pasemka, ale układam sobie w głowie taką moją " teorie" na ich temat xd Zaciekawił mnie rówież ten sen Cami :3 Życzę dużo dużo weny ;* I Dużo zdrówka :** Pozdrawiam Hayley c;

    OdpowiedzUsuń