muzyka

niedziela, 13 lipca 2014

Rozdział 8

Kochani! Jak wiecie postanowiłam zawiesić tego bloga, do czasu wyjaśnienia sprawy z kopiowaniem jego treści przez inną osobę. Zmienia ona trochę faktów, ale ja i tak widzę podobieństwo i zaczerpnięte z mojej twórczości elementy. Mimo to, nie chcę, żeby ta osoba wygrała i osiągnęła swój cel. Chociaż nie wiem jaki do końca on jest. Pisząc swoje komentarze pod wcześniejszą „Informacją” dodaliście mi otuchy. Mam dla kogo pisać i to jest najważniejsze! Nie chcę zawieść moich czytelników. Dlatego ten rozdział dedykuję WSZYSTKIM CZYTAJĄCYM tego mojego bloga. Wprowadziłam Was moi drodzy w malutki skrawek mojego świata, w moje pomysły. Chciałabym, żebyście dalej czytali to co piszę. I dlatego postanowiłam, że nie poddam się na pierwszej napotkanej przeze mnie przeszkodzie. Nie potknę się i nie będę zamykać mojej wyobraźni. Gdybym tak zrobiła nie byłabym tym kim jestem. Ja tak szybko się nie poddaję! Nie byłabym Camile, gdybym tak po prostu zrezygnowała. Dzisiaj rano pomyślałam o tym wszystkim w inny sposób. Może ktoś nie wiedział jak zacząć i gdy zobaczył, mój początek, który według mnie odniósł i tak duży sukces, postanowił zrobić coś tak podobnego, żeby również znaleźć czytelników. Szkoda tylko, że właśnie w taki sposób. No, ale trudno. Jestem z Wami! Wy jesteście ze mną! Czym byłby mój blog bez Was KOCHANI?! Dziękuję Wam za miłe słowa otuchy oraz pomoc! Nie chcę już teraz przedłużać. Chyba wyszła mi z tego całkiem porządna przemowa. Chociaż wcale nie zamierzałam tak się rozpisywać! Więc przepraszam za te ogólne zamieszanie! I obiecuję, ze nie przestanę pisać z powodu takich głupot! Pozdrawiam Wasza CAMI! 

                                                            ~*~*~
4 września 12:15, środa, Wielka Sala
Kochany Pamiętniczku! Wiesz, wydaje mi się, że jest to już dość wytarty zwrot, dlatego nie będę tak do ciebie pisać. Stać mnie przecież na oryginalność. Co powiesz na… Kochany znawco moich sekretów? Tak, od teraz właśnie tak będę Cię nazywać. Tym razem nie siedzę z gryfonami. Usiadłam przy stole ślizgonów, żeby nie zmuszać przyjaciół do niekomfortowych sytuacji. Wiem, że nienawidzą Dracona i jego obecność przy ich stole, wytrąca z równowagi wszystkich tam obecnych. Dlatego wróciłam na swoje miejsce pomiędzy Pansy i Draco. Stało się tak dlatego, że król ślizgonów w pewnym sensie zmusił mnie do tego. Mimo wszystko, chyba coraz lepiej czuję się w ich towarzystwie, chociaż znajomi z domu lwa są bardziej przyjaźnie do wszystkiego nastawieni. Wąż… bleee… nienawidzę tych zwierząt, mówiłam Ci to już? NIENAWIDZĘ, a muszę być w domu tego zwierzęcia. Straszne… Wszędzie podobizny tych oślizgłych stworów. Zauważyłam, że gryfoni i ślizgoni mają inne naczynia na stołach. My jemy ze srebra, a oni ze złota. Ciekawe, kto wpadł na to, żeby nawet przy stole dzielić nas na domy. Nie wiem dlaczego nie można zrobić wspólnych stołów. Więc Kochany Pamię.. znawco moich sekretów, przypomniało mi się, że wcale nie wysłałam tego listu do mamy. Zapomniałam zanieść go do sowiarni, więc dzisiaj po lekcjach pójdę, i zrobię to co zamierzałam zrobić już wczoraj. Profesor Grubbly-Plank nudziła dzisiaj na zajęciach. Pokazywała nam niuchacza, który znajduje złoto i wszystko co się świeci w ziemi i innych miejscach. Wystarczy go gdzieś podrzucić i proszę bardzo. Czyjeś rzeczy znikają. Harry wtrącił, że już przerabiali te stworzenia razem z Hagridem, ale Gubbly- Plank nawet na niego nie spojrzała. Dziwne, Draco stał cały czas przy mnie, mimo tego, że ja byłam w dalszym ciągu obok Hermiony. Ron patrzył na niego wybałuszonymi oczami. Chyba nie przywykł do towarzystwa blondyna. Coś mi się wydaje, że nigdy nie przywyknie. W końcu to ślizgon. Chociaż do mnie się przyzwyczaili. Opieka nad magicznymi stworzeniami skończyła się dość szybko, przynajmniej tak to odczułam, bo nie zdążyłam chyba nawet mrugnąć, a było już po wszystkim. Może to dlatego, że podziwiałam krajobraz? Błonia Hogwartu są naprawdę piękne, wiesz? Zieleń, zakazany las w tle. Wszystko tak cudownie ze sobą współgra, że nie można nie zachwycać się tym widokiem. Gdybyś mógł zobaczyć jak tutaj jest, to z pewnością zgodziłbyś się ze mną, znawco moich sekretów. W drodze do szklarni Draco ciągle szedł za mną więc powiedziałam reszcie, żeby szli dalej, a sama odwróciłam się do króla ślizgonów. Odczekałam chwilkę, aż się oddalą i dalej przyglądałam się drzewom zakazanego lasu.
- Draco, czego ty chcesz? Ciągle za mną łazisz. – powiedziałam, w momencie, który uważałam za odpowiedni.
- Cami, ja nie mogę być daleko od ciebie.
- Siedzę tylko stół dalej, a ty uważasz, że jestem daleko?
- Tak, zadajesz się z tymi mieszańcami i mnie to…
- Nie mów tak o moich znajomych! – wydarłam się.
- Dobrze, przepraszam. Nie będę tak na nich mówić. Denerwuje mnie to, że nie jesteś ze mną. – spojrzał na mnie, tymi swoimi pięknymi, stalowoszarymi oczami. Chciałam na niego nawrzeszczeć, powiedzieć, że nie jestem jego własnością i nie muszę być ciągle przy nim. Jednak, zatopiłam się w jego wzroku, chciałam być tylko z nim, ale z tego stanu wybudził mnie krzyk Hermiony. Spojrzałam w jej stronę, a ona leżała na ziemi z połamaną ręką. Draco śmiał się na głos. Nie zauważyłam tego, że rzucił zaklęcie w moja koleżankę, gdy ja spoglądałam w jego oczy. Wredny idiota. Bez zastanowienia chwyciłam moja różdżkę i rzuciłam zaklęcie, które jako pierwsze przyszło mi na myśl.
- Expelliarmus! – króla ślizgonów odrzuciło do tyłu. Leżał na plecach.
– Jak śmiesz rzucać zaklęciami w moich znajomych?!
 Byłam już strasznie wściekła.
– Levicorpus! Obskuro! – miotałam w niego zaklęciami, a on zawisnął do góry nogami i na jego pięknych oczach pojawiła się zasłaniająca je opaska. – I co teraz Malfoy? Dalej chcesz podręczyć moich przyjaciół?!
- Panno Boleurt! Co pani wyprawia! Odejmuję 20 punktów ślizgonom! Liberacorpus! Finite Incantatem! – zawołała McGonagall kierując różdżkę w stronę Dracona. Moje zaklęcia przestały działać. Kurczę, teraz blondyn mnie widzi, a ja widzę jego wściekłą minę. Dobrze, że nie próbuje się zrewanżować, bo mogło by być ciężko z punktami naszego domu.
- Pani profesor, ona tylko mnie broniła! – zawołała Hermiona.
- Panno Granger, dlaczego leży pani na ziemi? – zawołała przerażona profesor i pobiegła do niej.
- Draco Malfoy złamał mi rękę. – powiedziała szybko Miona.
- Panie Potter, zaprowadź przyjaciółkę do skrzydła szpitalnego i zabierz ze sobą Weasleya. Wy – wskazała na mnie i Dracona. – pójdziecie ze mną. Minus 10 punktów dla Slytherinu za pańskie zachowanie panie Malfoy. Pamono na dzisiejszym zielarstwie nie spodziewaj się tej piątki uczniów. – powiedziała do pani profesor Sprout. – Czy mogłabyś jeszcze szybko zawołać Severusa? Niech pojawi się w moim gabinecie. – szliśmy za nią w milczeniu. Widziałam w oczach Dracona, że wcale nie żałuje, ale coś mówiło mi, że często używał tej miny, żeby zasłonić swoje uczucia. Dotarliśmy szybko do gabinetu McGonagall, a zaraz po nas pojawił się nietoperz.
- Profesor Sprout opowiedziała mi co zrobiła wasza dwójka. – zaczął. – Minervo chyba zgodzisz się ze mną, jeśli powiem, że tej parze należy się szlaban? – spojrzał wyczekująco na panią profesor.
- Tak, oczywiście Severusie. Co proponujesz? – zapytała widocznie zmęczona tą sytuacją.
- Niech przez następny tydzień patrolują za nas korytarze Hogwartu. Od dzisiaj! O 21 pojawicie się przed moim gabinetem. Będziecie pilnować, żeby wszyscy uczniowie byli w łóżkach. Zrozumiano?
- Profesorze, ale dzisiaj astronomia! Mój ojciec dowie się o tym, że nie mogę się wyspać przez głupią Boleurt!  
- Coś ty powiedział?! Nie jestem głupia, tępaku! – zawołałam.
- Severusie, jesteś pewien, że podczas tego patrolu, nie pozabijają się wzajemnie? – zapytała profesor ucząca nas transmutacji.
- Minervo, jestem pewien, że tego nie zrobią. Teraz już sobie stąd idźcie, chyba, że chcecie jeszcze szlaban u mnie dziś wieczorem! – zwrócił się do nas, a my szybko wyszliśmy z gabinetu.
- Widzisz co narobiłaś?
- To ty zacząłeś!
- Ja? To ty powiesiłaś mnie do góry nogami!
- Ty złamałeś rękę Hermionie!
- To tylko nic nie znacząca szlama!
- Ja ci dam szlamę, ty idioto! – już wyciągnęłam różdżkę, gdy mnie zatrzymał.
- Chcesz kolejny szlaban? Już i tak musimy patrolować te głupie korytarze!
- Tak, masz racje. Nigdy więcej nie rób tak Hermionie! Ani żadnemu z moich przyjaciół!
- Serio?
- Bo oberwiesz zaklęciem niewybaczalnym!
- Uuu boję się! Nareszcie mówisz jak prawdziwa ślizgonka.
- Draco! Ja mówię poważnie!
- Pani Boleurt, ja również. Umieram ze strachu. – wiedziałam, że się ze mną droczy, a ja już prawie zapomniałam o tym, że skrzywdził Hermionę.
- Obiecaj mi, że nigdy więcej nie postąpisz w taki sposób! – powiedziałam i dałam mu kuksańca w bok.
- Panno Boleurt, obiecuję, ze już nie zaczepię pani znajomych.
- I trzymaj się od nich z daleka!
- Dobrze, ale tylko jeśli usiądziesz ze mną na lunchu, przy stole ślizgonów!
- W porządku.

I tak właśnie wylądowałam przy tym stole. Znowu. Czuję się bardzo dziwnie. Harry, Ron i Hermiona siedzą już na swoich miejscach, więc pani Pomfrey chyba uleczyła jej rękę. Nawet pomachała mi, a w jej oczach widziałam, że dziękowała, za obronę. Troszkę zdziwionym wzrokiem spojrzała na siedzącego obok mnie Dracona, ale ja wzruszyłam tylko ramionami. Później jej to wyjaśnię. Trochę boję się tego patrolu z blondynem. Przecież my ciągle będziemy się kłócić! Nie wiem o czym myślał Snape, gdy dawał nam ten szlaban. Niestety, narozrabialiśmy więc teraz musimy cierpieć. Napiszę do ciebie, gdy tylko będę miała trochę wolnego czasu. Teraz pozwól, ze coś zjem. Ten kurczak kusi mnie swoim zapachem. Do potem Pamiętniczku. (Niech stracę, tamto określenie wydaje mi się za długie).
                                                                            ~*~*~

2 komentarze:

  1. Z tymi zaklęciami to się posunęli XD tylko nie wierzę, że tak małą ilość punktów im odjęli, hahah XD piszesz tak szybko, że aż moje serce się raduje <3 oby Ci weny nie brakowało i byś już się tak nie martwiła :) czas to też najważniejszy moment w opowiadaniu, a WAKACJE są! :D do następnego rozdziału i oby Camile się w coś nie wpakowała! :D xd
    Pozdrawiam, Paulina.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha Draco taki niegrzeczny. Nie ładnie tak rzucać zaklęcia na innych...
    Cami bardzo dobrze według mnie zrobiła broniąc Hermi. Bardzo sie cieszę ze postanowiłas zostać :3 nigdy nie pozwól żeby ktoś próbował zniszczyć cos co lubisz c: pozdrawiam i czekam na next'a. Mam nadzieje ze bedzie szybko ;*

    OdpowiedzUsuń